Historie z fotoplastykonu, czyli recenzja książek Barbary
Grabarczyk

W
literaturze polskiej i światowej możemy znaleźć wielu wybitnych poetów i
prozaików,
którzy w swojej karierze zmierzyli się z trudnym rzemiosłem bajkopisarstwa. Na pewno nikomu nie są obce utwory braci Grimm, Lucy Montgomery, czy Małgorzaty Musierowicz
którzy w swojej karierze zmierzyli się z trudnym rzemiosłem bajkopisarstwa. Na pewno nikomu nie są obce utwory braci Grimm, Lucy Montgomery, czy Małgorzaty Musierowicz
i
Juliana Tuwima, klasyka, znanego i kochanego od wielu pokoleń za wiersz Lokomotywa.
Nie można też zapomnieć o wspaniałych utworach Jana Brzechwy, które do dzisiaj
wciąż
są drukowane
przez wiele wydawnictw, nie tylko polskich.
Z tą niełatwą sztuką postanowiła
zmierzyć się w swoich dwóch książkach Barbara Grabarczyk, pochodząca z
Radomska, bajkopisarka oraz ilustratorka, obecnie mieszkająca
w Szczecinie. Zimowe święta (Wyd.
Kampol, Szczecin 2012) oraz Czaruś w fotoplastykonie (Wyd. Kampol ,
Szczecin 2013) to niewielkie zbiory
wierszowanych historii, wzbogacone barwnymi ilustracjami autorki. Zbiór
pierwszy – jak sam tytuł wskazuje – utrzymany jest
w klimacie bożonarodzeniowym.
Bohaterami tomu są dwa aniołki przygotowujące się na czas świąt.
„Jak biało na świecie!
I śnieg przykrył dróżki!
To w niebie aniołki
Trzepią dziś poduszki (...)”
– czytamy na wstępie, gdzie autorka wprowadza nas w magiczny krajobraz zimy. A
dbałość o detale i opisowość otoczenia, pobudza wyobraźnię –
„Jeszcze wodę z prania
mrozik w sople skuje,
wiatrem wirowania
gradem postukuje (...).”
W końcu święta to czas wzmożonych
przygotowań, ubierania choinki, smacznych potraw
i niezwykłego klimatu, i właśnie
te charakterystyczne atrybuty świąt udaje się autorce zgrabnie wpleść w krótkie
rytmiczne wersy. Pomimo, iż do następnego Bożego Narodzenia jeszcze daleko,
czytając Zimowe święta można odnieść wrażenie, jakby czas stanął w
miejscu. A obok nas mieniła się choinka, której świerkowy zapach roznosił się
po pokoju, na stole stał kubek z marcepanową czekoladą, a gdzieś w oddali
słychać nie tylko śmiech dwóch zapracowanych aniołków, ale i dzwonki od sań. Kolejnym ważnym elementem tomu, na który warto zwrócić
uwagę, jest błyskotliwy humor, zgrabnie wpleciony w wersy –
„(...) Roześmiany Gwiazdor
z prezentami spieszy...
Tylko karp jest smutny.
Dzisiaj się nie cieszy.
Też marzy o świętach,
w radosnym nastroju,
by w roku następnym
dać... flądrę do stołu.
-Bezsprzeczną jest prawdą
i mnie nie powiecie,
jej bardziej do twarzy
jest w tej galarecie. (...)”
Drugi tom, to książka specjalna
nie bez przyczyny, autorka bowiem dedykuje ją dzieciom chorym na autyzm, jak
sama pisze „(...) celem moim było przybliżenie czytelnikowi sposobu pojmowania
świata przez dzieci dotknięte autyzmem. Chciałabym, aby była ona promykiem
nadziei dla rodziców i bliskich dzieci chorych na autyzm.” W książce
zapoznajemy się
z Czarusiem i jego snami,
można pokusić się o stwierdzenie, iż bohater to młody chłopiec
o wybujałej wyobraźni, który ma
swój piękny i bajkowy świat, pełen czarodziejskich postaci. Czaruś w fotoplastykonie różni się od
poprzedniego tomu, zwłaszcza bardziej ekspresyjnym nacechowaniem. Samo
słownictwo zostało zastosowane na bazie skojarzeń. Taki zabieg, może pomóc
dziecku w nauce nowych słów oraz w pobudzeniu myślenia. W tomie, o czym warto
wspomnieć, nie brakuje odniesień do znanych już nam postaci z takich bajek jak Jaś
i Małgosia, Aladyn ,
Czerwony Kapturek, czy Piotruś Pan –
„(...) Dom z piernika!
Dym z komina!
W lesie błądzi
Jaś z Małgosią..
Dokąd nóżki ich poniosą? (...)”
Czy choćby fragment:
„(...) W saniach mknie Królowa
Śniegu,
Kaj i Gerda...
Konie w biegu –
To pędzi Królewicz
ze złotym bucikiem.
A tam
Calineczka
z niezdarnym krecikiem. (...)”
Zagłębiając się w lekturze
czytelnik czuje się głaskany słowem, wręcz cofa się do czasów, kiedy to
rodzice wieczorami czytali mu do poduszki i właśnie to nadaje uroku podczas
lektury. I nie można też pominąć faktu, iż między wersami autorka daje znać –
nam czytelnikom – nam rodzicom, jak ważny jest problem autyzmu, który wciąż
jest mało poruszany w naszym społeczeństwie, wręcz marginalizowany. Patrząc,
zwłaszcza na znikomą literaturę specjalistyczną na temat tego zjawiska. Autorka
pobudza nas do refleksji, bardzo widoczne jest to we fragmentach –
„Lecz..
To wszystko
jest - za szybą!?
I dlatego
Czaruś śpi...
Niby zbudził się,
a śni... (...)”
oraz
„Nie chce być jak reszta ludzi,
więc niech mama
go nie budzi!
Niech ktoś
na tym świecie śni,
wtedy świat
nie będzie zły!
Chwila uwagi należy się również
ilustracjom. Kiedy baczniej przyjrzymy się każdej z nich, zauważyć można
niezwykłą dbałość o szczegóły. Grafiki w obu tomach są przemyślane oraz dobrane
w taki sposób, aby pasowały do danego wersu lub całej strofy. Ich
umiejscowienie oraz wielobarwność na pewno wzbudzi uwagę dziecka i poruszy
wyobraźnię, dzięki czemu rodzice z pewnością będą chcieli czytać ją swoim
pociechom.
Czy książki Barbary Grabarczyk
nadają się tylko dla dzieci? Sądzę, że i my, dorośli, znaleźlibyśmy w nich coś
dla siebie.

Informuję, iż nie posiadam tłumaczeń na język angielski
I inform I haven't translation in English.
Więcej moich recenzji i artykułów znajdziecie na portalach: www.szuflada.net, sztukater.pl, wywrota.pl, www.portal-pisarski.pl
oraz Facebook i Google+
You can find more my reviews and articles on websites: www.szuflada.net, www.sztukater.pl, www.wywrota.pl, www.portal-pisarski.pl
and Facebook and Google+
No comments:
Post a Comment